Światowy bestseller, którego twórczynią jest Gayle Forman, podbił świat w formie książki, a teraz podbija w wersji wyreżyserowanej przez R. J. Cutler.
Główna bohaterka Mia, zagrana przez Chloe Grace Moretz, musi poradzić sobie z trudnymi wyborami jakie je czekają. Jej miłość do gry na wiolonczeli niczego nie ułatwi. Jej marzenia o studiowani w Londynie w bardzo ekskluzywnej akademii muzycznej, też niczego nie ułatwiają. Jej chłopak o imieniu Adam, Jamie Blackley, czyli wokalista rozwijającego się zespołu rockowego, który zaczął przyciągać nowych słuchaczy nie tylko z obrzeży ich miasta. Ciągłe trasy koncertowe, powodują coraz więcej kłótni, a marzenie Mii związane z wyjazdem do Londynu może dojść do skutku, czego Adam nie chce. Nie chce, by jego miłość wyjechała z dala od niego, chodź on często wyjeżdżał, zawsze wracał po maks dwóch tygodniach. On bał się, że już nie będą razem, więc po prostu zakończył to, by później nie cierpieć mocniej. Wszystko diametralnie się zmienia, gdy dochodzi do wypadku samochodowego. Ranna została cała rodzina Mii. Tata Denny, Joshua Granville, mama Kat, Mireille Enos, i młodszy brat Mii Teddy, Jakob Davies. W nie zrozumiały sposób Mia nie budzi się w swoim ciele, tylko jako „duch”. Obserwuje wszystko z boku. To jak zaważą jej ciało karetką do szpitala, jak jest operowana i słyszy szept pielęgniarki do jej ucha gdy leży podpięta do maszyn badających parametry życiowe. Widzi i słyszy wszystko, ale inni nie mogą jej ani zobaczyć, ani usłyszeć. Wędruje po szpitalu bez swojego ciała i szuka swojej rodziny, by sprawdzić, czy są cali i zdrowi. Jednak nie dowiaduje się niczego pozytywnego. Nie chce już żyć, chce uciec i nie wracać, lecz zatrzymuje ją muzyka klasyczna, którą słyszy. Gdy wróciła do pokoju, w którym leżało jej ciało zauważyła Adama, który do niej mówił. Dzięki niemu odzyskała powody do życia i zrobiła to co musiała.
Moim zdaniem ten melodramat jest świetny dla osób, które lubią wzruszać się na filmach. Ja jestem taką osobą, więc ten film został stworzony specjalnie dla ludzi takich jak ja. Film się nie nudzi, można go oglądać wiele razy, lecz nawet wiedząc co się stanie można się wzruszyć. Gra aktorów była świetna, teksty luźne i zabawne, a cała historia ma wspaniały przekaz, o tym co miłość znaczy dla człowieka i jak boli strata kochanej przez nas osoby. Moim zdaniem film godny obejrzenia i polecenia. Serdecznie zapraszam.
Muszę przyznać, że inscenizacja filmu nie rozczarowała mnie. Z chęcią obejrzałam, po przeczytaniu wcześniej książki.