Wiele osób podziela przekonanie, że krytyka społeczeństwa kapitalistycznego dokonana przez przedstawicieli Szkoły Frankfurckiej należy do jednej z najbardziej radykalnych w historii. Tę orientację myślową cechuje bowiem fundamentalne poczucie sprzeciwu dla zastanej rzeczywistości. Kto należał do grona frankfurtczyków? Na czym opierały się ich analizy? Do jakich wniosków doszli?
Teoria krytyczna, bo tak określa się dorobek intelektualny myślicieli pochodzących z Instytutu Badań Społecznych, jest dziełem kilku głównych badaczy. Do tego grona należały takie postacie jak Marcuse, Adorno, Horkheimer, czy w późniejszym pokoleniu Erich Fromm i Jurgen Habermas – jeden z najwybitniejszych żyjących niemieckich intelektualistów.
Punktem wyjścia większości ich rozważań było spostrzeżenie, że dwie dominujące po drugiej wojnie światowej formacje społeczne – zachodni kapitalizm i sowiecki komunizm, uniemożliwiają człowiekowi korzystania z pełni wolności. Uważali, że oba systemy mają antyhumanistyczny, nieludzki charakter.
W przypadku systemu kapitalistycznego, obserwowanego głównie w USA, krytyka sprowadzała się do stwierdzenia, że w takim modelu cała egzystencja sprowadza się do nieustannej pogoni za pracą z jednej i bezsensowną konsumpcją z drugiej strony. Życie człowieka zostaje zredukowane do ciężkiej pracy zarobkowej i bezsensownej rozrywki. Taki charakter systemu uniemożliwia samookreślenia się człowieka, tłumi jego twórczą aktywność.
By utrudnić człowiekowi zdanie sobie sprawy z tego, w jak beznadziejnej sytuacji się znajduje, system wypracował szereg mechanizmów. Jednym z nich jest przemysł kulturowy. Kultura masowa, w teorii frankfurtczyków, przyczynia się do kształtowania konformizmu i fałszywej świadomości. Hollywood dostarcza taniej rozrywki, która nie niesie za sobą nic wartościowego, ale daje ludziom chwilową przyjemność i pozwala odwrócić ludziom myśli od problemów życia codziennego. Wartościowe filmy filozoficzne, które odnosiłyby się do realnych, egzystencjalnych problemów, trafiają się coraz rzadziej, ponieważ kino ulega postępującej komercjalizacji, służąc kapitalistycznym celom.
Kultura i to, co współcześnie nazywamy marketingiem, to nośniki fałszywych potrzeb. Przez ekspozycję na treści reklamowe, ludzie odczuwają nieustanne poczucie niedostatku dóbr, które w istocie wcale nie są im do niczego potrzebne. Tak funkcjonujący system napędza zbędną konsumpcję, która staje się głównym celem człowieka. Masowa produkcja dostosowana jest do standaryzowania i unifikacji społeczeństwa. To wszystko przyczynia się do powstania Człowieka Jednowymiarowego.
Człowiek Jednowymiarowy, w koncepcji Herberta Marcuse, to najbardziej dominujący współcześnie typ człowieka. Ludzie dostosowują się do zastanych realiów i norm, boją się podejmować inicjatywę w kierunku ewentualnej zmiany systemu. Codzienne zaspokojenie dawki konsumpcji daje im iluzję spełnienia. Człowiek boi się przytłoczenia wyzwaniami rzeczywistości, ucieka w konformizm i podporządkowanie. Robi to, co Fromm określił jako ucieczkę od wolności.
Kultura, media, sztuka – wszystko służy do afirmacji obecnie istniejącego systemu. Ujednolicenie sposobów myślenia i postaw sprawia, że społeczeństwo nie posiada już potencjału rewolucyjnego, który mógłby zaprowadzić realną zmianę w społeczeństwie. Powoduje to, zdaniem Szkoły Frankfurckiej, nieuchronne stłamszenie człowieka przez system. Czy jest alternatywa? Większość przedstawicieli teorii krytycznej pozostawali pesymistami w tej kwestii. Rzadko decydowali się na proponowanie pozytywnych rozwiązań, raczej zatrzymywali się na diagnozie patologii systemu. Mark Fisher, jeden ze współczesnych myślicieli krytycznych, stwierdził, że trudniej wyobrazić sobie koniec świata niż koniec kapitalizmu.